Olgierd Annusewicz
REGON 140 301 902
Pisałem kiedyś o argumencie ad personam, dziś coś przeciwnego.
W ad personam rozmówca wskazuje, że nie mamy racji, bo mamy cechy, które wykluczają kompetencje albo odbierają nam prawo wypowiedzi ("Za krótko Pan pracuje, żeby w tej sprawie mieć wystarczające podstawy do składania propozycji"). Sposób, którego przykład podałem na początku, Marek Kochan nazwywa w swojej książce "Pojedynek na słowa" (polecam) Noblesse oblige.
Chwyt polega na tym, że jeśli chcę móc nadal mienić się "doktorem UW", to powinienem się wycofać z poglądu, którego "doktorowi UW" nie wypada głosić. Taki szantaż etosem.
Inne przykłady:
"Pan śmie nazywać się patriotą?"
"I Pani zdaniem to jest postawa odpowiedzialnego przedsiębiorcy?"
"Tego Pani uczy na kursie PMBoKa?"
Co robić?
Po pierwsze zastanówmy się, czy na pewno mamy rację (naprawdę warto, bo można się szybko wycofać z błędu😉).
Po drugie jeśli ją mamy możemy wykazać jedno z trojga:
1️⃣ moje twierdzenie nie stoi w sprzeczności z nauką, patriotyzmem, odpowiedzialnością, czy PMBoKiem;
2️⃣ nie ma związku pomiędzy moim twierdzeniem a etosem, którym jestem szantażowany;
3️⃣ można też zignorować takie zdanie i skierować rozmowę z powrotem na merytoryczny tor. Zdażyło się Państwu coś podobnego?